Odkąd
pamiętam zawsze kochałam koty. Pierwszego kota miałam przez 14
lat, był to mieszaniec pospolitego dachowca z persem. Tina była
najukochańszym kotem na świecie i gdy już jej zabrakło bałam
się, że nie pokocham następnego. Nie chciałam jednak robić
przerwy, bo dom bez kota to smutny dom i wtedy trochę z ciężkim
sercem spełniłam swoje dziecięce marzenie.
Wielu
z Was ma lub miało styczność z Maine Coonami, jednak
pewnie większość tylko o nich słyszała bądź czytała – tak
jak ja zanim zamieszkali ze mną Ava i Astor.
Maine
Coon był moim marzeniem, koty to dla mnie najpiękniejsze
stworzenia na świecie a im większy tym bardziej chciałabym go wyściskać. Dlatego, gdy już zdecydowałam się na kota od razu
wiedziałam, że będzie nim Maine Coon i tak nasza przygoda zaczyna
się we wrześniu 2014.
Zanim
jednak będę publikować epizody z życia moich przyjaciół
postaram się krótko scharakteryzować ich rasę.
Co wiem o rasie Maine Coon?
Rasa
Maine Coon wywodzi się z Ameryki Północnej. Legenda głosi, że
Maine Coon powstał z krzyżówki kota domowego z szopem praczem.
Jakkolwiek to się stało wyszło z tego przecudnej urody, pełne
miłości i wdzięczności, stworzenie o niebanalnym charakterze. Ze
względu na ich niestandardową jak na koty wielkość, poważną
minę, a przy tym straszną gapowatość potrafią skraść serce
niejednemu.
Koty
tej rasy nie są groźne, doskonale odnajdują się w domu z dziećmi.
My jeszcze dzieci nie mamy, jednak nie raz zdarzyło nam się
przetestować ich reakcję. Maine Coony z całą pewnością nie
lubią wrzasku, dlatego gdy zjawiła się u nas kuzynka z bardzo
hałaśliwym trzylatkiem koty zwyczajnie schowały się pod łóżko.
Inaczej było, gdy przyszła koleżanka z raczkującą córką lub
druga ze spokojną dwulatką, koty podążały za nimi noga w nogę i
nie chciały odstąpić na krok.
Są
bardzo towarzyskie względem gości, ale zdążyłam zauważyć że
selekcjonują ludzi lub wyczuwają z którymi mogłyby się
zaprzyjaźnić. Są sytuacje, że podczas wizyty znajomych nie
wychylają nosa spod łóżka, kiedy zazwyczaj biorą czynny udział
w zabawianiu gości. Obowiązkowym etapem, gdy już ktoś według
nich roztacza wokół siebie pozytywną energię jest proces
obwąchania przybysza. Potrafią perfidnie wskoczyć na kolana i
„zderzyć się z kimś nosem”, co dla ludzi lubiących koty jest
urocze. Gdy nakrywam do stołu, a zdarzy się, że nie wszyscy
jeszcze przyszli
to z automatu zasiadają na wolnych miejscach. Niejednokrotnie
wygląda to komicznie, jednak staramy się je uczyć, że nie
ma dla nich miejsca przy stole.
Zdecydowanie zasługują na miano "kotopsa", którym często określane są w internecie. To pierwsza duża różnica jaką zauważyłam między moim kotem dachowcem a nimi. Tina cały dzień potrafiła przespać, Ava z Astorem zawsze uczestniczą w każdej czynności, którą wykonuję. Tam gdzie ja tam są one - wchodzą za mną nawet do toalety i naprawdę spać idą dopiero jak my odpoczywamy. Są bardzo inteligentne, do dzisiaj nie wiem jak one to robią ale są w stanie zapamiętać kto kiedy wstaje do pracy. Czasem się śmieję, że mam chodzące budziki których nie trzeba nakręcać, bo punkt 5:30 zaczynają miauczeć pod drzwiami sypialni i nie jest to spowodowane ich głodem, bo nic ode mnie rano nie dostają. Oczywiście w weekendy nas nie budzą i za to je podziwiam.
Jeśli
chodzi o ich wielkość to Maine Coony rozwijają się do ok.
trzeciego roku życia. Dorosłe kocury osiągają wagę od sześciu
do nawet kilkunastu kilogramów. Nasz Astor ma dziś 22 miesiące i
na chwilę obecną jego waga to 8,5kg. Jest strasznym łakomczuchem i
potrafi przemielić w pyszczku wszystko co ładnie mu pachnie, a do
tego dojada po Avie więc sądzę, że jeszcze go przybędzie. Kotki
natomiast są mniejsze od kocurów ich waga zazwyczaj zatrzymuje się
w granicach czterech do siedmiu kilogramów. Nasza Ava nie lubi się
przejadać, karmą się delektuje, jej waga stanęła
na 5kg. Nasze koty jedzą głównie suchą karmę, raz na dzień daję
im po 50 gramów mokrej karmy, czasami nawet nie daję, a one się
nie upominają. Od małego nauczone są, że głównym pożywieniem
dla nich jest sucha karma i woda. Jest to o tyle komfortowe, że nie
odstawiają kocich serenad przy każdorazowym otworzeniu przez nas
lodówki. Czasem też dostaną rozmrożoną pierś z kurczaka, którą
uwielbiają. Nie lubią natomiast wołowiny i wątróbki, wieprzowiny
im nie daję, gdyż ponoć nie wolno bo szkodzi. Niestety przez to,
że nasza Ava była jedynaczką i nigdy nie musiała walczyć ze
zgrają rodzeństwa o pożywienie nie wie co to rywalizacja.
Gdybym postawiła dwie miseczki mokrej karmy koło siebie, to Astor
zjadałby z dwóch na przemian, a Ava stałaby i się patrzyła.
Myślałam, że po jakimś czasie poczuje tę żyłkę rywalizacji,
ale ona zwyczajnie ustępowała. Teraz Astora zamykam z miską
w pokoju obok, a Ava zjada zawartość swojej miski przy mnie.
Zapytacie czemu zamykam Astora, a nie Avę? No właśnie... Ava ma
dziwny zwyczaj, nie lubi być w pomieszczeniu sama. Nie wiem, może w
hodowli z której ją wzięłam była zamykana i ma traumę, ale przy
każdorazowym zamknięciu jej w pokoju z miską zawsze przeraźliwie
miauczała pod drzwiami zamiast zająć się jedzeniem.
Maine
Coony mają piękne, puszyste i długie ogony których długość
jest podobna do długości ich ciała. Długość kocura tej rasy
razem z ogonem sięga do jednego metra. Charakterystyczną cechą ich
wyglądu są wysoko stojące uszy zakończone pędzelkami, przez co
często nazywane są małymi rysiami. Dodatkowo trójkątna głowa z
wystającym pyszczkiem i długi prosty nosek dodają im powagi.
Występują w wielu umaszczeniach, najbardziej klasycznym jest jednak
brązowy pręgowany.
Umiejętnością,
która człowiekowi daje dużo uśmiechu, a którą one mają
wrodzoną jest aportowanie. Koty tej rasy wprost uwielbiają tę
zabawę. U nas świrują już na sam szelest folii aluminiowej, a
kulka z folii jest dla nich cenniejsza niż możliwość zjedzenia
tuńczyka.
Na
sam koniec powiem, że zaskakują mnie każdego dnia i każdego dnia
odkrywam w nich coś nowego. Bez wątpienia koty te wymagają uwagi,
a gdy im się jej nie poświęca potrafią w nachalny sposób to
wyegzekwować.

